Pokolenie bez życiorysu
Chciałoby się, żeby młodych ludzi, którzy kręcą dziś debiuty filmowe, dopadło jakieś nieszczęście, żeby poznali smak strachu, bólu. A tymczasem w ich codzienności wszystko jest w normie. I to się odbija na filmach
Nigdy dotąd nie było w Polsce tak przyjaznego klimatu dla debiutów. Łatwiej jest dziś zrobić pierwszy film niż trzeci czy czwarty. W Instytucie Sztuki Filmowej scenariusze debiutantów rozpatrywane są osobno, a to znacznie zmniejsza konkurencję.
Dla młodych stworzono „Laboratorium scenariuszowe”, „Młodą animację”, „Pierwszy dokument” czy „Ekran” w szkole Wajdy. W najbardziej popularnym programie „30 minut” studenci i absolwenci wydziałów reżyserii, a także twórcy niezawodowi, którzy mają na swoim koncie dwa krótkie obrazy, mogą za ok. 130 tys. zł zrealizować 30-minutową fabułę. A teraz rusza także prowadzone przez Jerzego Kapuścińskiego Studio Munka, gdzie mają powstawać trzy, cztery debiuty rocznie.
Talent na pół godziny
Tak zwane trzydziestki są dzisiaj wylęgarnią fabularzystów. To ich autorzy zajmą kiedyś w polskim kinie miejsca Wajdy, Zanussiego, Glińskiego. Dlatego warto im się przyjrzeć.
– Przychodzą do nas na ogół studenci i świeżo upieczeni absolwenci szkół filmowych w Łodzi i Katowicach – mówi Jerzy Kapuściński, członek Rady Artystycznej programu, kiedyś inicjator znakomitego cyklu telewizyjnego „Pokolenie 2000”. – Ale też reżyserzy, którzy skończyli studia jakiś czas temu, zdobywali nagrody na festiwalach filmów dokumentalnych, jednak nie udało im się wystartować w fabule. Jak choćby Borys...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta