Kapłan po obu stronach barykady
Odtwórca roli księdza Jerzego opowiada o najtrudniejszym w swojej karierze zadaniu. A także o obawach przed poniedziałkową premierą w Teatrze Wielkim i nowych aktorskich wyzwaniach
Na długo przed ogłoszeniem obsady był pan faworytem „Życia Warszawy” w rankingu na odtwórcę roli księdza Jerzego...
Adam Woronowicz: Coś o tym słyszałem.
Za pana kandydaturą stały role: Białoszewskiego w spektaklu TV „Dziennik z Powstania Warszawskiego” i syna George Sand w filmie „Chopin. Pragnienie miłości”. Stawialiśmy na pana. A czy pan stawiał na siebie?
Kiedy otrzymałem tę propozycję, przestraszyłem się. I z każdym kolejnym tygodniem mocniej docierało do mnie, na co się porywamy. Za chwilę okaże się, czy podołaliśmy.
A pan jak uważa?
To widzowie zdecydują. Nie podejmuję się ocen. Na film czy spektakl patrzę przez pryzmat własnej postaci: zawsze coś bym poprawił, zmienił. Nie jestem obiektywny.
Denerwuje się pan?
Bardzo. Tu już nie ma żartów. Zasięg filmu będzie ogromny. Trafi do kin na ponad 160 kopiach. Kolosalne są też oczekiwania ludzi, którzy żyją wspomnieniami o księdzu.
Co pan pamięta z tamtego czasu?
Nie spotkałem się osobiście z księdzem Jerzym. Kiedy zginął, miałem 11 lat. Jestem rocznik 1973, więc byłem na tyle duży, żeby wiedzieć, że coś ważnego się stało.
Mieszkał pan w Białymstoku...
Dlatego pamiętam, jak zwłoki księdza Jerzego przewieziono do tamtejszego prosektorium – miał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
