Prywatny teatr trybuna Kutza
Wywoływał emocje i kontrowersje jako reżyser, teraz czyni to, będąc posłem PO. O jego życiu i przemianach, kwiecistym języku i umiłowaniu kobiet mówią współpracownicy i znajomi
– Zapamiętałem go z trybuny podczas zebrań w Filmówce – wspomina Jerzy Gruza. – Była duża, on mały. Ale serce miał wielkie i odwagę mówienia, co myśli. Rzeczowo, jak na Ślązaka przystało. Ratował mnie i bronił, kiedy jako przewodniczącego komitetu higieny szkolnej ciągle chciano mnie wyrzucać za brudne toalety. A nie znaliśmy się jeszcze wtedy. – Przed realizacją „Krzyża Walecznych” (1958) – wspomina Józef Hen – przyjechał do mnie do Obór Tadeusz Konwicki z bladym, szczupłym chłopaczkiem i powiedział: „To jest Kazimierz Kutz, twój reżyser”. Był grzecznym chłopcem, niepewnym Kutza w sobie. Miał, podobnie jak ja, niepatetyczną wizję świata, historii i bohaterstwa. Lubił się popisywać swoją plebejskością. Zaskakiwało mnie jego zainteresowanie polityką.
– „Nikt nie woła” Kutza (1960) było przypieczętowaniem dorobku szkoły polskiej, otwarciem nowej epoki, odlotem w kosmos – mówi Barbara Krafftówna o filmie, z którego cenzura wycięła scenę miłosną na „Trybunie Ludu”. – A potem przyszedł „Upał” (1964). Starsi Panowie nigdy nie chcieli przenieść kabaretu do teatru, ale zgodzili się, żeby Kazio zrobił komedię z ich udziałem. Była dowodem na jego poetycką wrażliwość, którą w inny sposób potwierdził w cyklu śląskim.
Śląski matecznik
Olgierd Łukaszewicz, który grał w „Soli ziemi czarnej” (1969) i „Perle w koronie” (1971), podkreśla, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta