Przez kryzys idziemy inną drogą
Wyższy deficyt budżetowy może oznaczać dalsze osłabienie złotego – mówi minister finansów Jacek Rostowski
Rz: Jak w skali od 1 do 10 oceni pan dzisiejszą sytuację gospodarczą Polski? Poziom 1 to normalny stan sprzed kryzysu finansowego na świecie, a 10 to przypadek kraju, który pożycza środki od międzynarodowych instytucji na wypłaty pensji dla sfery budżetowej, czyli na przykład Ukraina?
Jacek Rostowski: Teraz na tej skali jesteśmy gdzieś na poziomie 4 – 5.
Jest pan chyba ostatnim optymistą. Większość ekonomistów mówi, że wkraczamy nawet w możliwą recesję w gospodarce. Pana przeciwnicy podkreślają, że działa pan w angielskim stylu, zbyt ostrożnie, zbyt wolno, zbyt dużo analizuje. Wielu osobom wydaje się, że tempo działań teraz jest najważniejsze.
Dziś najważniejsze są spokój i determinacja. Trzeba reagować szybko i nie zgodzę się, że tak nie robimy. Przykładem tego jest nasze działanie dotyczące mniejszych dochodów do budżetu. Kiedy pod koniec listopada stwierdziliśmy, że mamy mniej pieniędzy w budżecie, od razu wysłaliśmy listy do resortów, by ograniczyły wydatki. Do MON wysłaliśmy pismo 21 listopada. Mieliśmy już wtedy gotową receptę. Przygotowujemy się, ale nie musimy o tym krzyczeć. Ktoś powiedział, że moje wystąpienia w telewizji są nudne. Ale są też opinie zwykłych ludzi, którzy od ministra finansów nie oczekują, że będzie showmanem czy kabareciarzem, ale tego, że ich pieniądze będą na tyle bezpieczne, że będą mogli pójść na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta