Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Blues jest uniwersalny

23 kwietnia 2009 | Blues Rock Jazz Warsaw Festival | Marek Dusza
źródło: Fotorzepa

Rozmowa z Joe Bonamassą, gitarzystą i wokalistą bluesowym

RZ: Jak rozpoznać, czy utwór jest bluesem?

Joe Bonamassa: Hm, a jak rozpoznać, że kolor, który widzimy, jest czerwony? To się wie od razu. Tak samo jest z bluesem. Ja słyszę bluesa niemal wszędzie. Myślę, że znalazłbym go w polskiej muzyce ludowej. To rodzaj nastroju, który niesie muzyka.

Pamięta pan pierwszego usłyszanego bluesa?

Oczywiście, „Further On Up The Road” Erica Claptona. To był czas, kiedy próbowałem grać ze słuchu. Tego bluesa ćwiczyłem chętnie, bo od razu bardzo mi się spodobał.

Zaczął pan muzyczną edukację od europejskich bluesmanów?

Tak, od europejskiego rocka i bluesa. Byłem zafascynowany muzyką Johna Mayalla i Bluesbreakersów, grup Led Zeppelin i Free, Rory Gallaghera. Dopiero później odkryłem Muddy’ego Watersa, Roberta Johnsona, B.B. Kinga i Alberta Kinga.

Który z nich jest najważniejszy?

Z pewnością Eric Clapton, bo jest największym z bluesowych gitarzystów. Poza tym zyskał największą publiczność. Dzięki niemu miliony słuchaczy dowiedziały się, co to jest blues.

Czy bluesowa tradycja straciła dziś na znaczeniu?

Nie, jest ciągle bardzo istotna w rozwoju tego stylu, mówiłem o muzyku, który jest dla mnie najważniejszy.

W filmie „Red,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8300

Spis treści
Zamów abonament