Nie wierzymy policji
Połowa warszawiaków, która padła ofiarą przestępstwa, nie zgłosiła tego policji. Powód? Brak zaufania i wiary w skuteczność funkcjonariuszy. A ci, którzy zdecydowali się na taki krok, nie byli zadowoleni z tego, jak zostali obsłużeni.
Pani Ewa mieszka w centrum Warszawy. Kilka tygodni temu ktoś rozbił przednią szybę w jej samochodzie. – Jest warta kilka tysięcy złotych i tylko dlatego postanowiłam to zgłosić. Chciałam mieć zaświadczenie dla ubezpieczyciela. W innym przypadku nie zrobiłabym tego – mówi.
O swoich doświadczeniach z policją mówi krótko i dobitnie – droga przez mękę. – Na najbliższym komisariacie dowiedziałam się, że na oględziny samochodu przez technika muszę poczekać kilka godzin. Rada policjanta była następująca: – Proszę jechać do innej komendy. Tam obsłużą panią od ręki.
Rzeczywiście. Policjant pojawił się po kilku minutach. Opisał zniszczony pojazd. Nie zrobił zdjęć miejsca po rozbitej szybie, nie zdjął odcisków palców z karoserii. Przyjęcie zgłoszenia i przesłuchanie trwało dwie godziny.
A po dwóch tygodniach pani Ewa otrzymała pismo z komendy. – Sprawę umorzono, bo nie znaleziono sprawcy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta