Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Tulipan i narcyz

11 września 2009 | Sport | Paweł Wilkowicz

Beenhakker – rycerz bez wad, nigdy nie istniał. Wymyśliliśmy go. Jest, jaki był, my też. Tylko wyniki się zmieniły

Brzydko się trzy lata temu witaliśmy i brzydko się teraz żegnamy. Zatoczyliśmy koło: od tragikomicznego przesłuchiwania trenerów kadry przez Sejmową Komisję Sportu, po dzisiejsze migawki z kuluarów na Wiejskiej, gdzie każdy ma na temat Holendra coś do powiedzenia.

Wtedy Beenhakker sobie na takie traktowanie nie zasłużył: na szczucie po pierwszych porażkach nawet inspekcją pracy, na oskarżenia o nieczyste intencje, o podpisywanie podwójnych umów. Wszystko to spotkało go tylko dlatego, że był trenerem z zagranicy. Ale teraz nie może mieć żalu o przedwczesne zwolnienie.

Bez entuzjazmu

O styl tak, o to, że znów każda bramka dla rywali cieszyła jego wrogów na trybunach, a prezesowi zabrakło odwagi, by powiedzieć mu o dymisji wprost. Ale na samo zwolnienie solidnie zapracował. W ostatnich miesiącach za rzadko wygrywał, a ciągle tak samo chętnie pouczał.

Uparł się, że pogodzi doradzanie w Feyenoordzie z pracą w reprezentacji, ale nie pogodził. Nie dlatego, że zabrakło mu czasu. Z tym nigdy nie miał problemu, znalazł nawet przed ostatnimi meczami eliminacyjnymi chwilę, żeby wyskoczyć na golfa do Marbelli. Zabrakło entuzjazmu, radości z tej pracy.

Mówił niedawno, że Holandia przestała być jego Holandią, za dużo tam imigranckich wpływów. Ale niedługo później to Polska przestała być jego Polską. Kiedyś można go tu było spotkać...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8419

Spis treści

Po godzinach

Artyści dla bohaterów
Biografia na ekranie
Brazylijska fiesta
Bękarty wojny ****
Co w dawnych wiekach grywały kościelne kapele?
Czas wolny
Debiut na ulicy
Ekran dla Amerykanów
Facet od pani w czerwieni
Garfield: Koty górą
Gorący romans wybuchnie na kozetce
Goście z Teksasu
Industrialnym szlakiem
Jubileuszowy maraton muzyczny
Już grają w Starej Prochoffni
Kalendarium
Każdy krok na wagę złota, czyli Spacer Ludzi Dobrej Woli
Kino Złotego Wieku
Koszmar świata korporacji
Kudłaty przyjaciel
Miejsce dla ludzi z pomysłami
Młodzi grają progresywnie
Na skrzydłach husarii, w takt żurawiejki
Nie przeocz
Niebezpieczna tygrysica drzemiąca w kobiecie
Nim ruszą na podbój przestworzy
O człowieku idącym do światła
Od Fabryki Trzciny do bazyliki
Okiem sowieckiego żołnierza
On sam i elektryczny bas
Ostatnia akcja ***
Pierniki bez grawitacji
Pierwsze jest jajko
Pieszo do celu
Pomysł, kreacja, realizacja
Rock bardzo przemysłowy
Rockowy koniec lata
Rosyjska dusza
Saksofon i puzon mogą poszaleć
Spoglądają w przyszłość, choć wiele już za nimi
Tamtych ulic czar
Teatr Polski otwiera podwoje
Trochę jazzu, trochę poezji
Tydzień z muzyką świata
Uczuciowe rozterki 30-latków
Uroczystość jak w domu
W innym wymiarze
W stronę świata bez barier
Wielkie osobowości uchwycone przez Lupę
Wilki, konie i hipopotam
Z disco-matki
Zagrają
Zaróbmy jeszcze więcej ***
Zdjęcia z balonu
Zmień biust i już
„Ballada o Narayamie” – okrucieństwo i humanizm
„Pałacyk Michla” na tysiące głosów
Zamów abonament