Serce w obiektywie
Piękni, sławni, bogaci. Dostali od losu wiele. Mówią, że chcą się dzielić. Czy ich działalność charytatywna to odruch serca czy też pożądany element publicznego wizerunku
Gwiazdy hollywoodzkie często w historii wykorzystywały popularność, by wchodzić do świata polityki. Protestowały przeciwko wojnie wietnamskiej jak Jane Fonda, opowiadały się za zniesieniem kary śmierci jak Tim Robbins, walczyły o prawa Tybetu jak Richard Gere.
Największą karierę zrobił drugoplanowy aktor Ronald Reagan – najpierw gubernator Kalifornii, potem prezydent Stanów Zjednoczonych przez dwie kadencje. Dzisiaj gubernatorem Kalifornii jest superheros Arnold Schwarzenegger, ale on – urodzony w Austrii – osiągnął już szczyt politycznej kariery.
Sławy filmowe chętnie też wspierają polityków, zwykle optując za demokratami. W ostatniej dekadzie aktorzy na konferencjach prasowych często wypowiadali się przeciw George’owi W. Bushowi
i jego polityce zagranicznej, a za Barackiem Obamą. George Clooney stał się wręcz twarzą jego kampanii.
Ale polityka bywa dla gwiazd i ich image’u niebezpieczna. Działalność społeczna i charytatywna zaś dodaje im splendoru. A w świecie, w którym znana twarz elektryzuje tłumy, rozmaite organizacje polują na celebrytów. Każda chciałaby mieć najsłynniejszych – Angelinę Jolie i Brada Pitta.
Najhojniejsza para Hollywoodu
Nie ma tygodnia, by w mediach się nie pojawiły plotki o życiu prywatnym tej pary i adoptowanych w różnych częściach świata dzieciach. Przy okazji, choć rzadziej, można przeczytać o ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta