Oby nie zyskali dwuręcy bandyci
Stanisław Żelichowski z PSL obawia się, czy walka rządu z hazardem nie przyczyni się do wzrostu przestępczości
Rz: Grywa pan na jednorękich bandytach?
Stanisław Żelichowski, szef Klubu PSL: Nie. Ale mój wnuk często grywa na rozmaitych automatach i nieraz musiałem na niego czekać, tracąc mnóstwo czasu. Stąd bierze się mój uraz do wszelkich automatów z jednorękimi bandytami włącznie.
A więc nie jest panu przykro, że rząd przyjął bardzo restrykcyjne przepisy, które znacznie ograniczą ten hazard?
Skąd wiadomo, że przyjął?
Premier ogłosił, że za dwa tygodnie do Sejmu trafi już gotowy projekt ustawy, to chyba znaczy, że rząd go przyjął?
Ja tego projektu nie widziałem. A ponieważ jestem wzrokowcem, lubię dyskutować o sprawach, które najpierw zobaczę na papierze.
Nie wierzy pan premierowi?
Ależ nie. Chcę tylko powiedzieć, że na razie premier ogłosił tezy. A co z nich wyniknie, okaże się, gdy dostaniemy gotowy projekt. Idea ograniczenia hazardu jest słuszna, ale musimy się przyjrzeć tej propozycji z bliska. Z ideami jest jak z miłością od pierwszego wejrzenia – najlepszy sposób, by się przekonać, czy to prawdziwa miłość, to spojrzeć drugi raz.
Ograniczenie hazardu nie jest możliwe?
Pracowałem w kilku rządach i wiem, że za każdym razem, gdy podnosiliśmy cenę wódki, ludzie zaczynali nielegalnie pędzić bimber. Nie neguję potrzeby ograniczenia liczby automatów, bo widziałem, jak ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta