Wielka burza na morzu i Piętaszek, który był kobietą
Michał Zadworny, lat 12
W spektaklu „Robinson Crusoe” Teatru Lalka najbardziej podobał mi się pomysł, by salę zamienić w XVII-wieczny statek. Fajna była burza i sposób, w jaki powstawały morskie fale. Aktorzy wykorzystali do tego widzów, którzy podawali sobie różne przedmioty.
Na plus zaskoczyło mnie, jak powstała dżungla. Aktorzy w zwykłych ubraniach grali rośliny i zwierzęta. Byli też księżycem i słońcem. Podobały mi się szanty i to, że bosman opowiadał niezorientowanym, jak zbudowany jest żaglowiec.
Nie podobało mi się „odchudzenie” książkowych przygód Robinsona. A najbardziej, że Piętaszek był kobietą.