Od świtu w kolejce po pączki
Pierwsi klienci ustawili się pod cukiernią przy ul. Górczewskiej 15 przed godz. 5. Do środka weszli o godz. 9. Przed otwarciem kolejka liczyła ponad 100 osób i sięgała ul. Działdowskiej.
Aby kupić pączki, trzeba było odstać ponad cztery godziny. – Kolejka jak za komuny, ale warto stać, bo lepszych pączków nie ma nigdzie w mieście – mówiła Maria Lewandowska, która ustawiła się w kolejce o godz. 8.15. Każdy mógł kupić „tylko” 20 pączków, więc klienci łączyli się w pary. – Ten pan bierze 15, a ja 25 – szybko policzyła pani Ania. Tłoczno było nie tylko pod wolską cukiernią. Kolejka stała też m.in. do Bliklego na Nowym Świecie.