Jak przefiltrowano stołeczne kluby
„Maceo Wyro”, animator cyklu imprezowego „Warsoul”, myślami jest przy jutrzejszym koncercie Little Dragon. Znalazł jednak czas, by opowiedzieć m.in., gdzie rodziła się jego didżejska pasja.
Choć urodził się w Skandynawii, czuje się warszawiakiem. – Moja mama przeżyła Powstanie na Woli, ja z kolei całe dzieciństwo spędziłem, krążąc między domem w Sadach Żoliborskich a Finlandią, gdzie rodzice muzykowali – wyjaśnia Maciek „Maceo Wyro” Wyrobek. Do dziś teren między placem Wilsona a al. Armii Krajowej darzy sentymentem.
Zieleń i muzyka
– Choć pod nazwą Sady Żoliborskie kryje się osiedle małych bloków, to jednak bardzo zielone – zapewnia artysta. Z wczesnego dzieciństwa najmilej wspomina zaś pobliską cukiernię Burbonka. Wyciągał tam mamę, by kupiła mu coś słodkiego. Potem, już w czasach liceum, „Maceo” spędzał sporo czasu zarówno w parku Żeromskiego, jak i na Cytadeli.
– Tu miałem przyjaciół, graliśmy nawet w zespole pod tą nazwą – mówi. Grupę, do dziś aktywną na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta