Atrakcyjny kandydat
Jako człowiek światowy, z żoną Amerykanką z waszyngtońskich salonów, Sikorski trafiłby do wyborców zadających sobie często pytanie: „co sobie o nas na Zachodzie pomyślą?” – twierdzi publicysta
Chyba wszystkie możliwe argumenty na rzecz tezy, iż ze strony Platformy Obywatelskiej rozsądniej byłoby postawić na Bronisława Komorowskiego, a nie Radosława Sikorskiego, zgromadził w swoim tekście Łukasz Warzecha („Trudny wybór Platformy”, „Rzeczpospolita”, 16 lutego 2010 r.). I nie sposób nie przyznać mu racji. Zarówno wtedy, kiedy pisze o prawdopodobieństwie podjęcia przez kierownicze gremia Platformy decyzji korzystnej dla marszałka Sejmu, niekorzystnej zaś dla szefa MSZ (Komorowski jest osadzony w strukturach PO, ma w nich wsparcie, Sikorski wciąż jest po trosze singlem i outsiderem), jak i o cechach ewentualnej następnej prezydentury (Komorowski – spokojny i obliczalny, Sikorski – nadpobudliwy, ekstrawagancki i nieprzewidywalny).
Wszystko to razem nie zmienia jednak faktu, że istnieją poważne argumenty na rzecz tezy odwrotnej. Tezy brzmiącej, iż stratedzy Platformy powinni postawić właśnie na Sikorskiego. Argumenty, których w artykule Warzechy brak.
Wizja Platformy
Z najpoważniejszego z nich zdamy sobie sprawę, kiedy cofniemy się myślą do lat 2005 – 2007. Kiedy przypomnimy sobie ówczesny klimat i atmosferę narastającej mobilizacji części (która w końcu stała się większością, i tą większością do dziś pozostaje) społeczeństwa przeciw rządom Prawa i Sprawiedliwości. Czyli przeciw partii, która wciąż jest jedynym realnym przeciwnikiem ugrupowania...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta