Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie każdą poprzeczkę udało mi się pokonać

27 września 2013 | Opera Narodowa | Jacek Marczyński
autor zdjęcia: Piotr Guzik
źródło: Fotorzepa

Krzysztof Penderecki wyjaśnia, dlaczego po latach wrócił do swej pierwszej opery „Diabły z Loudun” i co z tego wyniknęło

Po co było zmieniać „Diabły z Loudun"? To przecież najczęściej wystawiana w świecie pańska opera.

Krzysztof Penderecki: Powód był bardzo prosty. Partytura powstała w latach 60. dla Opery w Hamburgu, jej dyrektor Rolf Liebermann pozostawił mi wolną rękę. Byłem młody, więc zaszalałem i skomponowałem operę na prawie stuosobową orkiestrę. Dziś tylu muzyków można spotkać tylko w największych teatrach, ja zaś nie zgadzałem się, by ktoś inny zrobił nową redakcję „Diabłów z Loudun" i zmniejszył skład orkiestry. Za namową więc mojego wydawcy i dyrektora Waldemara Dąbrowskiego postanowiłem zająć się tym sam. Spojrzałem w partyturę i utknąłem w niej na dłużej. Nie tylko zmniejszyłem skład orkiestry, ale dopisałem nowe sceny, inne wydłużyłem. Partytura miała 206 stron, pogrubiła się o kolejnych 150, ale czas trwania opery właściwie się nie wydłużył. Niektóre fragmenty bowiem usunąłem lub skróciłem.

Ile inscenizacji miały do tej pory „Diabły z Loudun".

Ponad czterdzieści.

Można więc uznać, że pańskie dziecko już dorosło i prowadzi samodzielne...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9650

Wydanie: 9650

Spis treści
Zamów abonament