Pomarańczowa księżniczka traci zwolenników
Im dłużej trwa kampania wyborcza, tym mniej osób chce głosować na byłą premier Julię Tymoszenko.
Symbol pomarańczowej rewolucji, była szefowa rządu, a potem więzień – uważany w Europie za politycznego – nie potrafi odbudować swojej dawnej popularności. W sondażach przed wyborami prezydenckimi (25 maja) poparcie dla niej waha się od 5,9 proc. do 17,9 proc. Tak duży rozrzut jest prawdopodobnie efektem nacisku polityków na centra badawcze. Na Tymoszenko chce pewnie głosować 9–10 proc. wyborców. Bez wątpienia zajmuje stale drugie miejsce – za liderem Petrem Poroszenką.
Bliscy współpracownicy namawiali ją wręcz do rezygnacji z udziału w wyborach. Odmówiła, bo – jak mówi jeden z nich – „liczy, że z pomocą [starego przyjaciela przyp. red.] p.o. prezydenta Ołeksandra Turczynowa i przez sam udział w kampanii wyborczej odzyska status polityka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta