Wielki mistrz kontry
Zbigniew Pietrzykowski | Zmarł jeden z najwybitniejszych polskich sportowców, czterokrotny mistrz Europy, trzykrotny medalista olimpijski w boksie. Miał 79 lat.
Wciąż mam go przed oczami. Tego, którego jako dziecko oglądałem na ekranie czarno-białego telewizora marki Szmaragd, gdy zmiatał z ringu Dana Pozniaka podczas mistrzostw Europy w Moskwie (1963), i tego, który 40 lat później siedział ze mną w kawiarence w Bielsku Białej. W czarnej, skórzanej kurtce nie wyglądał na 70 lat. Charakterystyczna fryzura, to samo spojrzenie jak wówczas, gdy toczył legendarne walki z Laszlo Pappem i Cassiusem Clayem. Jedynie okulary i waga znacznie przekraczająca limit kategorii lekkośredniej (71 kg) i półciężkiej (81 kg), w jakich toczył te pojedynki, przypominały o upływie czasu.
Był jak filmowy John Wayne. Podobnie jak ikona westernów lekko odchylony do tyłu, wysoki, mocno zbudowany. Dumny i pozornie nieprzystępny. Swoim firmowym ciosem – lewym kontrującym – rzucał na deski największych osiłków. Od 1953 roku, czyli od pamiętnych mistrzostw Europy w Warszawie, na których zdobył brązowy medal, do 1967 roku, gdy zakończył karierę, nie przegrał w Polsce żadnej walki. Stoczył 136 ligowych pojedynków, 11 razy stawał na najwyższym stopniu mistrzostw Polski, a było to w czasach, gdy tytuł ten miał swoją wartość.
Spojrzenie w oczy
– Papp już nie żyje, na mecz Polska-Węgry w Bielsku Białej przyjedzie jego żona i syn – rozpoczął naszą rozmowę. – Poznałem ją dziesięć lat temu, gdy Laszlo cieszył się jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta