Arabska gra z Barackiem Obamą
Monarchowie bogatych krajów znad Zatoki Perskiej pokazują Ameryce, że jest dla nich mniej ważna niż dotychczas.
W czwartek w Camp David pod Waszyngtonem prezydent Barack Obama spotyka się z przedstawicielami sześciu arabskich monarchii. Miało to być spotkanie na samym szczycie, ale czterech najwyższych przywódców, w tym władający od stycznia król Arabii Saudyjskiej Salman, nie wybiera się do Ameryki. Zastąpią ich książęta – następcy tronu, a zamiast sułtana Omanu pojawi się wicepremier.
Inaczej postąpiły Katar, którego emir Tamim bin Hamad as-Sani już od poniedziałku jest w Waszyngtonie, i Kuwejt, którego emir Sabah al-Ahmad as-Sabah też pojawił się tam na początku tygodnia.
Niezależnie od powodów podawanych oficjalnie i nieoficjalnie nieobecność przywódców czterech sojuszniczych państw znad Zatoki Perskiej to policzek dla Obamy, kara za próbę zbliżenia z Iranem, który większość krajów Zatoki Perskiej traktuje jak największe zagrożenie.
Celem szczytu jest właśnie rozwianie obaw monarchii arabskich związanych z negocjacjami, które mają się za kilka tygodni zakończyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta