Handlowi wystarczy nie przeszkadzać
W dyskoncie można znaleźć ok. 3 tys. pozycji, a w małym sklepie 5–6 tys., czasami nawet 9 czy 10 tys. Do najtwardszego lockdownu wielu klientów nie miało tej świadomości – mówi Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu.
Jaki był to rok dla handlu?
Maciej ptaszyński: Zupełnie różnie odczuły go różne segmenty rynku. Wystarczy popatrzeć choćby na sektor galerii handlowych: jak różny efekt wywołał szereg ograniczeń nałożonych na handel. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w butikach odzieżowych, inaczej jest w przypadku sprzedawców książek czy wysp handlowych, a jeszcze inaczej w przypadku największych najemców.
Paradoksalnie duże centra w największych miastach mocniej odczuły skutki niż małe.
Są różne formaty samych galerii, czasami są zbudowane wokół jednego np. spożywczego sklepu wielkopowierzchniowego, a czasem są to wielkie galerie w dużych aglomeracjach z setkami sklepów w jednym miejscu. Już tylko w tym sektorze rynku można różnicować efekt pandemii, a nie opuściliśmy nawet sektora galerii. Rynek handlowy bardzo różnie poradził sobie z tą sytuacją. Na drugim końcu mamy sklepy mniejsze, które są zrzeszone w sieciach franczyzowych, czy dyskonty, które na polskim rynku stanowią oddzielny świat.
Mniejsze sklepy zyskały?
Dotychczas klienci nie mieli często silnej świadomości, że tak dużo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta