Próba opisania słonia
150 milionów chińskich wieśniaków jest bez pracy. Masowo ciągną do miast. Tymczasem mieszkańcy miast podejmują dodatkowe zajęcia, by zarobić na rosnące czynsze.
Próba opisania słonia
Krzysztof Darewicz z Pekinu
Jest prawie czwarta rano. Nad Pekinem wisi jeszcze noc i zimna mgła. "Gdzie jest kłódka" -- mruczy Wang, macając po omacku framugę drzwi. "Cicho bo zbudzisz sąsiadów. Zostaw to i chodźmy, jest już bardzo późno" -- denerwuje się jego żona, Cao. Oboje stoją na małym dziedzińcu przed swą chatynką. Obok mieszkają jeszcze cztery rodziny, więc muszą szeptać. W końcu zostawiają drzwi nie zamknięte, zresztą, po co je zamykać, skoro w środku nie ma nic wartościowego.
Na dziedzińcu stoi rower na trzech kołach z platformą. Wang, w brudnej białej koszuli i wymiętych zielonych spodniach z drelichu siada za kierownicą. Cao sadowi się na platformie, zapinając pod szyję granatową drelichową kurtkę, bo poranek jest mroźny. Wyruszają w milczeniu, zaczynają kolejny zwykły dzień.
Wang i Cao przyjechali do Pekinu z prowincji Henan w sierpniu ubiegłego roku
"za chlebem"
Wang ma 26 lat, jego żona 28. W rodzinnej wsi nie było dla nich pracy. U jej rodziców zostawili dwuletnią córeczkę. W Pekinie nie byłoby ich stać na utrzymanie dziecka i nie mieliby dla...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta