Wiersze szukające nadziei
Z Wojciechem Bonowiczem rozmawia Maciej Robert
Rz: Czuje pan pokoleniową bądź literacką więź z poetami generacji „bruLionu”?
Wojciech Bonowicz: Jestem rówieśnikiem najmłodszych z nich, np. Marcina Sendeckiego czy Miłosza Biedrzyckiego. Jest to poezja, w której bardzo dobrze się odnajduję, chyba lepiej niż w twórczości „nowonurtowców” i młodszych autorów. Z drugiej strony, mam wrażenie, że trochę odstaję, że nie mam np. tego „luzu”, który cechuje większość poetów identyfikowanych z „bruLionem”. Pamiętam, miałem kiedyś w Warszawie wieczór autorski wraz z Marcinem Baranem, Marcinem Sendeckim, Tadeuszem Pióro i Andrzejem Sosnowskim. Czytaliśmy na przemian po jednym wierszu, ja jako ostatni w każdej kolejce. I zauważyłem, że wiersze kolegów jakoś ze sobą współbrzmiały, a kiedy przychodziła moja kolej, powstawał dysonans. Być może więc to tylko moje złudzenie, że do tego pokolenia przynależę. Niemniej ja naprawdę lubię tę poezję i tych poetów. Lubię Marcina Świetlickiego, Grzegorza Wróblewskiego, Marcina Sendeckiego, Marcina Barana, Jacka Podsiadłę, Krzysztofa Jaworskiego, no, długo mógłbym wymieniać. Rozumiem ten język, bliski jest mi też ten sposób przeżywania świata. Ponadto od początku przemawiało do mnie to, co było siłą „bruLionu”, czyli różnorodność. To, że był tam i Marcin Świetlicki, i Krzysztof Koehler, i Jakub Ekier, najbardziej może powściągliwy poeta...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta