Bestia ujarzmiona
Anthony Hopkins obchodził w sylwestra 70. urodziny. Ale ważniejszy początek życia zawdzięcza Anonimowym Alkoholikom i pewnemu kanibalowi
Był na ekranie Richardem Nixonem, Adolfem Hitlerem, Pablem Picassem, Charlesem Dickensem, Icchakiem Rabinem, ekscentrykiem Burtem Munro. Wcielał się w postacie literackie: w Otella, Quasimodo, Van Helsinga, Tytusa Andronicusa. Grał w produkcjach prestiżowych, takich jak „Howard’s End” czy „Okruchy dnia” Jamesa Ivory’ego, w dramatach współczesnych, jak „Dowód”, „84 Charing Cross Road”, „Piętno”, a także w wielkich hollywoodzkich hitach w stylu „Mission: Impossible”, „Maski Zorro”, „Aleksandra” czy ostatnio „Beowulfa”. No i oczywiście stworzył na ekranie fascynujące wcielenie zła – superinteligentnego kanibala Hannibala Lectera w „Milczeniu owiec”.
Kiedy przed trzema laty podczas festiwalu weneckiego szłam na rozmowę z Anthonym Hopkinsem, miałam wypieki na twarzy. Myślałam: „Gigant”, czekałam, że będzie mówił o aktorstwie rzeczy piękne i głębokie, że opowie o radości i męce wcielania się w innych ludzi, o sztuce przez wielkie „S”. Usiadłam naprzeciwko zwykłego starszego pana. Siwe włosy zaczesane do tyłu, lekko zmęczone spojrzenie. Koszula w kratkę rozpięta pod szyją, dżinsowa kurtka. I żadnego nadęcia.
– Aktorstwo to rzemiosło jak każde inne – rzucił jakby od niechcenia. – Stawiam się na planie, gram i wracam do domu. Rano, na początku zdjęć, witam się grzecznie ze wszystkimi, ale wieczorem nie biorę udziału w żadnych dyskusjach o tym, jacy jesteśmy cudowni.
Hopkins nie znosi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta