Zbawiciel po godzinach
Zagłębia kulinarno-kulturalne rodzą się w Warszawie samoistnie. Do Sienkiewicza, Mazowieckiej i Dobrej dołącza kolejne – plac Zbawiciela. W sferze reprezentacyjnej – bezkonkurencyjny.
Świątek, piątek czy niedziela. Godzina 22. Miasto szykuje się do snu. Ale nie tutaj – na Zbawiciela. Tu po zmroku budzi się życie. W sobotę pod Plan B, klub położony przy gwiaździstym placu, podjeżdża na rowerach grupa znajomych. Modnie ubrani obok ogrodowych stolików parkują równie modne holendry. Zanim zdążą je przypiąć, w tłumie dostrzegą znajomych.
– Tu tak jest. Nie ma dnia, by kogoś nie spotkać – obserwując z uwagą zachowanie nowych gości, mówi otoczona wianuszkiem przyjaciół Ania, studentka politologii. Należy do stałych bywalców placu. Za dnia zdarza się jej wpaść do pobliskiej Cafe W Biegu. Wieczory, zwykle po wizycie w oddalonym o zaledwie kilkaset metrów kinie Luna, zdecydowanie woli spędzać tutaj. To nic, że z knajpianym piwem w ręku siedzi na schodach przed lokalem. Zimnych schodach. – Jeszcze nie jest tak chłodno. Nie przesadzajmy – mówi, przekonując koleżanki do dołączenia do niej. Monika, znajoma Ani z roku, przychodzi tu, do lokalu po dawnej restauracji rybnej, bo mieszka po sąsiedzku: – Spacerkiem mam dziesięć minut – przyznaje.
Tyle samo czasu – tyle że metrem – potrzeba na dotarcie Paulinie z kulturoznawstwa. – Tyle że ona zawsze się spóźnia – śmieją się dziewczyny, spoglądając zniecierpliwione na zegarek.
Ulica jak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta