U mnie na boisku musi być ogień
Trener lidera ekstraklasy Lecha Poznań Franciszek Smuda o swojej filozofii futbolu i sposobach budowania drużyny
Rz: Lech jest jedyną drużyną, która jeszcze trenuje i gra. To dla trenera problem, kiedy piłkarze tydzień przed świętami muszą myśleć o piłce, a nie o Gwiazdce?
Franciszek Smuda: – To nie jest żaden problem. Nawet lepiej, że tak się dzieje, jestem z tego zadowolony. Trzymiesięczny okres przerwy w rozgrywkach to przekleństwo. Za dużo tracimy, czekając na grę. Musimy wypełnić martwy okres meczami kontrolnymi, a jeśli przerwy nie ma lub jest maksymalnie krótka, piłkarze mają jeszcze wszystko w nogach.
Czyli przygotowanie do meczu z Feyenoordem, który odbędzie się 17 grudnia, nie stanowi dla pana problemu?
Żadnego. Weszliśmy w rytm, a zawodnicy wolą grać, niż trenować siłę lub kondycję. To jest normalne. W Widzewie, kiedy walczyliśmy o europejskie puchary – w Lidze Mistrzów czy o Puchar UEFA – miałem dokładnie to samo co teraz w Lechu. Rytm i oczekiwanie na mecz. Kiedy potem piłkarz już wyjdzie na boisko, chce mu się grać i walczyć. Akumulator w samochodzie ładuje się poprzez jazdę. Piłkarz ładuje akumulator, grając....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta