Gejsze, ale tutejsze
Kłopot z Rymanowskim jest taki, że nie dał się wychować dokładnie wedle szablonu. Nie jest dość ortodoksyjny w poglądach jak na gusty i oczekiwania społecznych pedagogów – pisze felietonista Maciej Rybiński.
Ktoś ładnie opisał pedagogikę rodzinną jako proces polegający na uczeniu dziecka przez pierwsze 12 miesięcy jego życia mówienia i chodzenia oraz poświęcanie następnych wielu lat na napominanie go, żeby się nie wierciło i stuliło gębę. Podobnie jest z pedagogiką społeczną. Osoby uważające się za rodziców III Rzeczypospolitej, której społeczeństwo – jak uważają – osobiście postawili na nogi i zachęcili do gadania, dokładają teraz wysiłków, aby skłonić wychowanków do siedzenia potulnie we wskazanym kącie, nieodzywania się bez pytania, a jeśli już, to odpowiadania w sposób właściwy zarówno co do formy, jak i treści. Trzeba przyznać, że większość wychowanków jest dość chętna i pojętna. Zdarzają się jednak jednostki krnąbrne.
Zwyrodnienie medialne
To jest chyba najlepsze, najbardziej racjonalne i równocześnie wpisujące się bardzo zgrabnie we współczesność wyjaśnienie dziwacznego i trudnego do zrozumienia konfliktu pomiędzy „Gazetą Wyborczą” i telewizją TVN przy okazji nagrodzenia Bogdana Rymanowskiego przez środowisko dziennikarskie tytułem Dziennikarza Roku 2008.
Za co? – zapytał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta