Słodkie Goa w gorzkich Indiach
Na plaży pusto. Jedynymi moimi sąsiadami z prawej są dwie roznegliżowane rosyjskie matrony o rubensowskich kształtach. Z lewej – kilku spalonych na wiór wiecznych hipisów w haftowanych kamizelkach, z długimi włosami i nieodłącznymi motorami
Goa to dawniej mekka dzieci kwiatów i wszelkiej maści artystów. Dziś miejsce oblegane przez plażowiczów z całego świata. Kawałek zupełnie inny niż reszta kraju.
Kiedy pociąg, którym jadę z Bombaju, przekracza granicę stanu, wszystko się zmienia. Zamiast skleconych z byle czego bud – solidne, murowane domy. Zamiast wypalonej słońcem pomarańczowej ziemi – zieleń bananowców, oleandrów i pól ryżowych. W rzekach pod dostatkiem wody, na pastwiskach tłuste krowy, a ruch na drogach nagle staje się nieco mniej chaotyczny. Przy drogach kamienne krzyże chrześcijańskie i zadbane białe kościółki z obramowanymi na niebiesko oknami. Najmniejszy stan Indii w niczym nie przypomina innych regionów tego subkontynentu. Nic dziwnego. Jeszcze na początku lat 60. XX w. był portugalską kolonią.
Goa położone jest w środkowej części zachodniego wybrzeża Półwyspu Indyjskiego, nad Morzem Arabskim. Zajmuje 3701 km kw., czyli jedną osiemsetną Indii (ponad 3 mln km kw.). Jest regionem o najmniejszym analfabetyzmie i najwyższych dochodach – to wynik kilkusetletnich rządów Portugalczyków, którzy zakładali tu szkoły, tworzyli infrastrukturę, dbali o rozwój gospodarki. Goa utrzymuje się głównie z rolnictwa, rybołówstwa, turystyki i wydobycia rud żelaza. Ale turystów przyciągają tu kilometry piaszczystych plaż i słoneczna pogoda.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta