Nie tak nobliwa nagroda
Długi, rygorystyczny dobór kandydatów, całkowita tajemnica, wspaniała ceremonia to tylko jedna strona medalu z podobizną Alfreda Nobla. Druga to uhonorowanie zbrodniarza wojennego i pomijanie tych, którzy na laur zasługują. Oto kulisy najbardziej prestiżowych nagród naukowych na świecie
– Czy istniałyby badania diagnostyczne z użyciem rezonansu magnetycznego, gdybym się nie urodził? Nie wydaje mi się – stwierdził dr Raymond Damadian oburzony tym, że w 2003 roku nie dostał Nagrody Nobla z medycyny i fizjologii. Przyznano ją Paulowi Lauterburowi i Peterowi Mansfieldowi, którzy opracowali sposób wykorzystania rezonansu magnetycznego w diagnostyce raka. Ale to Damadian jako pierwszy dostrzegł możliwości tej techniki.
– A co by było, gdyby to Lauterbur się nie urodził? – dywagował publicznie poszkodowany naukowiec. – Ostatecznie przecież ja bym istniał, więc nie byłoby sprawy.
Aby dowieść swojej racji, zamieścił w „New York Timesie” całostronicowe ogłoszenie pod tytułem „Hańbiąca pomyłka, którą trzeba naprawić”. Łącznie na kampanię prasową wydał około 350 tys. dolarów, czyli mniej więcej tyle, ile przypadłoby mu w udziale, gdyby jednak dostał Nobla.
– Tu nie chodzi o pieniądze, ale o uznanie – podsumował Damadian.
Jeden z kilkuset
To pierwszy tak silny sprzeciw, z jakim się spotkał werdykt Komitetu Noblowskiego od początku jego istnienia. Ale bez względu na to, jak się głośno krzyczy, jego decyzje są niepodważalne. Na tym w dużej mierze opiera się prestiż tej nagrody. O jej randze świadczy też niezwykle długi, żmudny i rygorystyczny proces wyboru kandydatów. Zgłoszenia mogą być nadsyłane przez renomowane instytucje i osobistości z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta