W Gori Stalin wiecznie żywy
Ulica Stalina, pomnik Stalina, muzeum Stalina – w swoim mieście rodzinnym satrapa, przez którego życie straciły miliony, otaczany jest wciąż wielką czcią
Niewielkie miasto Gori leży w samym centrum winodajnej Gruzji. Ta żyzna kraina była często najeżdżana – poczynając od greckich Argonautów, którzy dotarli do nieodległej Kolchidy w poszukiwaniu Złotego Runa, poprzez imperium rzymskie, bizantyjskie czy perskie. Zjawiały się tu mongolskie hordy, a później również zastępy tureckie. Milczącym świadkiem burzliwych dziejów jest potężna twierdza, opasująca mocarnymi murami górujące nad miastem wapienne wzniesienie. Ale z całej historii grodu jedno wydarzenie, w przekonaniu mieszkańców, przyćmiewa wszystkie inne. Oto w 1878 r. w jednoizbowym mieszkaniu biednego szewca Wissariona Dżugaszwilego narodziło się dziecię, któremu na chrzcie dano imię Józef.
Opium dla ludu w seminarium
Historia niewiele powiada o jego dzieciństwie – chował się zdrowo, chodził do szkoły i pomagał ojcu w warsztacie naprawiać buty. Ojciec, chcąc oszczędzić potomkowi szewskiego losu, wysłał go do stołecznego Tbilisi na studia w seminarium. Młody kandydat na popa był wielce obiecującym klerykiem, chłonąc pilnie „opium dla ludu”, jak Marks nazwał religię. A już najbardziej wykazywał się w seminaryjnym chórze, głos miał bowiem piękny i donośny. Trudno oprzeć się myśli, że gdyby skupił się na duchowo-wokalnej stronie kariery, współczesny świat wyglądałby inaczej. Ale, niestety, młody zbuntowany umysł zapragnął czegoś więcej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta