Nieznany rekordzista stanu wojennego
Jan Koziar ukrywał się przed SB 6,5 roku. Dłużej niż trwała II wojna światowa. Dokładnie 2325 dni
Mieszkanie Koziara to skrzyżowanie pracowni naukowca geologa z lokalem konspiracyjnym. Dwie dekady po upadku komunizmu jego łóżko wciąż stoi w pokoju dziennym, wciśnięte między regały z książkami a stolik z komputerem i skanerem. Drugi pokój, w którym mógłby urządzić sypialnię, wypełnia głównie piętrowe łóżko z przygotowanym śpiworem.
– Mauzoleum? – pytam.
– Po trosze – Koziar ma na myśli nie to łóżko, na którym jesienią 1982 r. kilkanaście dni spał Władysław Frasyniuk, ale raczej pamiątki z podziemia schowane w pawlaczach i na półkach. Najnowszy eksponat to Krzyż Zasługi od prezydenta Lecha Kaczyńskiego za konspiracyjną działalność. Odebrał go w czerwcu.
Nie wpadł dzięki reżimowej telewizji
2325 dni. Tak długo Jan Koziar, vel Andrzej Sadowski, podziemny publicysta, nie mógł wrócić do własnych czterech kątów. Sam nigdy nie policzył, ile dni spędził w obcym mieszkaniu we wrocławskim Śródmieściu.
– Od 5 października 1982 r. do 16 lutego 1989 r. – tych dat Koziar nigdy nie zapomni. Początek to zatrzymanie przez SB Władysława Frasyniuka, przywódcy wrocławskiej „Solidarności”. Koniec – pogrzeb siostry. – Gdy chowano matkę, a potem ojca, bałem się pojawić na cmentarzach, były obstawione przez tajniaków – opowiada.
5 października 1982 r. w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta