Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Dylematy przypraw

15 października 2010 | Publicystyka, Opinie | Piotr Zaremba
autor zdjęcia: Robert Gardziński
źródło: Fotorzepa
Jarosław Kaczyński po przegranych wyborach prezydenckich przeszedł na stronę krytyków własnej kampanii  (na zdjęciu z Joanną Kluzik-Rostkowską podczas wieczoru wyborczego, 4 lipca 2010 r.)
autor zdjęcia: Piotr Nowak
źródło: Fotorzepa
Jarosław Kaczyński po przegranych wyborach prezydenckich przeszedł na stronę krytyków własnej kampanii (na zdjęciu z Joanną Kluzik-Rostkowską podczas wieczoru wyborczego, 4 lipca 2010 r.)

Więzi z prezesem takich ludzi, jak Kluzik- -Rostkowska, Poncyljusz czy Jakubiak, są już raczej nie do odbudowania – o pisowskich „liberałach” pisze publicysta „Rzeczpospolitej”

Król Murdas z jednej z bajek robotów Stanisława Lema uznał, że musi działać. Oto maszyna do wróżenia wyrecytowała mu tekst zakończony słowami: „Bo krewni, choć rzewni, tylko w ziemi pewni”. Król uznał, że to przestroga przed spiskiem, i skazał rodzinę na śmierć. Wymknął się tylko stryj Cenander. Kiedy został schwytany, akurat jego Murdas mógł skazać z czystym sumieniem. Cenander brał się naprawdę do spiskowania.

Ta bajka przypomina się, kiedy obserwujemy kurację, jaką zafundował własnej partii Jarosław Kaczyński. Gdy zarządził rozprawę z ludźmi, którzy niedawno robili mu z przekonaniem kampanię, a dziś są podejrzewani o najgorsze. Próbuje im się zakazać publicznych występów, niektórzy są blokowani w pracy sejmowej (groteskowa historia z przymiarkami do pozbawienia Elżbiety Jakubiak przewodnictwa komisji). Czy konspirują? W ich sytuacji każdy normalny człowiek zastanawiałby się nad przyszłością.

Stan wyjątkowy w knajpie

Oczywiście jak zwykle można szukać dla Kaczyńskiego usprawiedliwień. Że boi się partii o wielu twarzach, pamiętając, jak PC wymykało mu się z ręki na początku lat 90. Że jest przekonany, iż w oblężonej twierdzy liczy się nie dyskusja, lecz spójność przekazu, więc takie gesty „gołębi”, jak wstrzymanie się od głosu przy wyborze Schetyny na marszałka, to powody do niepokoju.

Nie zmienia to faktu, że w PiS mamy...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8753

Spis treści

Po godzinach

Zamów abonament