Uważaj jak chodzisz!
Co się dzieje, gdy politykom plączą się nogi, a biznesmeni się snują? Jak wyjść ze spotkania, by nie wypaść z interesu – wyjaśnia Konrad Maj, psycholog, specjalista od komunikacji niewerbalnej
"Rz:" Zna pan sztandarowy skecz Latającego Cyrku Monty Pythona „Ministerstwo Głupich Kroków”?
To jeden z moich ulubionych. Jest wyjątkowo śmieszny.
Dlaczego chodzenie z wywijasem jest tak zabawne?
Generalnie jest tak, że gdy ktoś ma krok, nazwijmy go: „specyficzny” lub „charakterystyczny”, to traci swoją powagę. I wcale nie musi wywijać nogą. W jego chodzeniu nie musi być żadnej przesady. Wystarczy, że chód w nieznaczny sposób odbiega od przyjętej normy i już jest problem.
Są normy dotyczące chodzenia?
Można tak powiedzieć. Jak wiele norm społecznych czy kulturowych. Obowiązują one w powszechnej świadomości czy podświadomości, jako niepisane. I ustala je czy też narzuca większość. Czyli tłum.
Maszerujący tłum.
Właśnie. Dobrze, że zwróciła pani na to uwagę.
Na co dokładnie?
Na maszerowanie. To typowe tylko dla Europy. I dla Korei Północnej. To kultury militarne. To pokolenia wychowane na pokazach siły armii, jej przemarszach. W Polsce wiele osób pamięta szkolne apele. Komendy typu: przewodniczący klasy wystąp. To w nas utrwaliło przekonanie, że dostojne, poważne chodzenie to maszerowanie. Sposób chodzenia jest manifestacją powagi czy szacunku dla otoczenia.
Inaczej jest w Stanach. Amerykański styl to dłonie w kieszeni spodni. Amerykańskie nogi mogą leżeć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta