Boję się przebudzeń narodu
Groźne bakcyle na początku mogą wyglądać nawet sympatycznie, jak chłopiec z Hitlerjugend śpiewający słodką piosneczkę w filmie „Kabaret” czy dzieci przebierane za powstańców – pisze publicysta
11 listopada tego roku, kiedy patrzyłem na starcia narodowców i ich przeciwników, byłem po stronie policji. Wśród „antyfaszystów” były grupki nie lepsze od tych z drugiej strony, choć z odmiennymi hasłami.
Ale jeśli miałbym oceniać, po której z tych dwu stron ukrywają się nadal groźne i dobrze znane z przeszłości wirusy, to wybrałbym narodowców. Tych często bardzo młodych ludzi, którzy świadomość przynależności do narodu przekształcili w wojownicze bóstwo wymagające wrogów i wojen z nimi.
Wojowniczy potwór
Jestem jak oni Polakiem, choć dość często przeciwnicy mojej publicystyki mnie z niego wypisują i wpisują do innego. Jestem Polakiem, ale boję się różnych przebudzeń...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta