Strażnik sprawdzi, co jest w turbanie sikha
Takie dobra osobiste jak godność, wolność religijna czy swoboda podróżowania muszą nieraz ustąpić wymaganiom bezpieczeństwa.
Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną Shamindera Puri, obywatela brytyjskiego, praktykującego sikha, który pozwał Straż Graniczną za to, że kilkakrotnie żądała od niego na Okęciu zdejmowania turbanu.
Przyjeżdża do Polski często w interesach, dobrze mówi po polsku i zwracał nieraz uwagę strażnikom na ich niestosowne w jego ocenie zachowanie. Twierdził, że współczesna technika pozwala na dokładne prześwietlenie osoby w turbanie, można też turban sprawdzić bez zdejmowania go.
Sądy niższych instancji oddaliły jego pozew. Wczoraj uczynił to SN.
– Strażnicy graniczni za każdym razem podchodzili z szacunkiem do wyznania Puriego i jeśli nakazywali mu zdejmować turban, to w osobnym pomieszczeniu, niedostępnym dla innych pasażerów – powiedział w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Pietrzykowski.
Wyrok Sądu Najwyższego jest ostateczny.
Sygnatura akt: I CSK 550/13