Liczę na ruch prezydenta
- W razie przedłużającej się nieobecności Trybunału Konstytucyjnego to Sąd Najwyższy może się stać sądem konstytucyjnym. Nie będę zdziwiony, jeśli będzie stwierdzał niekonstytucyjność ustaw w trakcie rozpatrywania indywidualnych spraw – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi europoseł PiS Kazimierz M. Ujazdowski
Rzeczpospolita: Konsultował pan z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim swoją inicjatywę w sprawie Trybunału Konstytucyjnego?
Chciałbym powtórzyć to, co powiedziałem w dniu ogłoszenia inicjatywy. Podjąłem ją samodzielnie z głębokim przekonaniem, że działam w interesie Rzeczypospolitej. Uprzedzałem o tym prezesa Kaczyńskiego i nigdy nie twierdziłem, że mam jego pełnomocnictwa.
Czy jest jeszcze jakieś pole do kompromisu w sprawie TK?
Dziś strony sporu zaryglowały wszystkie drzwi do pokoju, w którym mogłyby toczyć się rozmowy o przezwyciężeniu kryzysu konstytucyjnego. Ubolewam, że propozycje kompromisu, w tym ta, którą przedstawiłem, zostały odrzucone. Jednak wciąż mam nadzieję, że w przyszłości dojdzie do wznowienia rozmów. Wtedy moja propozycja kompleksowego i szybkiego porozumienia może okazać się użytecznym narzędziem.
Kto powinien teraz zrobić pierwszy krok, żeby wyjść z konstytucyjnego kryzysu?
Potrzebna jest dobra wola i gotowość do rozmów bez warunków wstępnych. Naturalnie oczekiwałem i oczekuję, że pierwszy krok zrobi obóz rządzący. Wciąż liczę na inicjatywę prezydenta w tej sprawie.
Czym grozi paraliż TK?
Ryzyko rozdarcia porządku prawnego na dwie części jest oczywiste. Podwójne interpretacje, niepewność prawa rzutująca na administrację i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta