Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Biesiada w tonacji Greenawaya

02 października 2017 | Życie Regionów | Jan Bończa-Szabłowski
źródło: materiały prasowe

Scenografia powinna być czymś organicznym, zespolonym z całością przedstawienia – mówi Wojciech Stefaniak, znany scenograf.

Rz: Czuje się pan artystą kaliszocentrycznym?

Wojciech Stefaniak: Zdecydowanie tak. W Kaliszu się urodziłem, tu się wychowałem, tu nauczyłem się teatru, bo kaliski teatr był dla mnie w dzieciństwie i młodości bramą do artystycznego świata.

Ale były też lata spędzone w Warszawie.

Tak, tam studiowałem i mieszkałem, ale gdy postanowiłem założyć rodzinę, wróciłem do Kalisza. Uświadomiłem sobie, że on na zawsze pozostanie moją przystanią.

Kaliszanie mają jakąś szczególną cechę. Są dumni ze swego miasta, z jego długiej historii.

Coś w tym jest, bo rzadko się zdarza, by ktoś, przenosząc się do większych miast, wstydził się swych kaliskich korzeni. Dla mnie jest to miasto wręcz idealne, także pod względem wielkości. Sto tysięcy osób to liczba do ogarnięcia. Zauważyłem, że w trudnych czasach w Kaliszu nie mówiło się „idę coś kupić", raczej „idę coś załatwić". Znając konkretny krąg ludzi, wiedziało się, do kogo zwrócić się w danej sprawie, aby być skutecznym. Pewna kameralność miasta sprzyjała takim rozwiązaniom.

Pan jest chyba najlepszym przykładem takiego myślenia, bo współpracując z teatrami niemal całej Polski, ma pan całą sieć znajomości i artystycznych powiązań. Sam byłem świadkiem, jak niedawno zadzwonił do pana Robert Gliński i powiedział, że chciałby kawiarnię artystyczną...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10867

Wydanie: 10867

Spis treści
Zamów abonament