Ojciec rycyk
Głos ma bowiem ostry, trochę jękliwy, a trochę skrzypiący, jak gdyby jakiś szalony skrzypek postanowił pastwić się nad jedną struną, dobywając z niej ciągle takie same, rytmiczne dźwięki. Podnoszą one na nogi innych skrzydlatych mieszkańców łąki. Oznaczają bowiem coś w rodzaju komendy: uwaga, wróg! Od tego zaczyna się prawdziwe ptasie pospolite ruszenie. Tym ważniejsze dla ptaków, że teraz, wiosną, wysiadują na otwartych łąkach i mokradłach jaja bez żadnej osłony i każdy sygnał o zbliżaniu się amatorów tych jaj -wron, błotniaków, lisów czy jenotów - jest dla nich bezcenny. Jedne ruszą dzielnie do ataku, inne mocniej wtulą się w zagłębienia prymitywnych naziemnych gniazd, by być jak najmniej widoczne.
Tak oto rycyk -bo o nim tu mowa - staje się opiekuńczym ojcem mniejszych czy bezbronnych ptaków zasiedlających mokradła -czajek, brodźców, bekasów, batalionów, kaczek czy świergotków łąkowych. Skupiają się posłusznie wokół niego i składają lęgi tuż obok jego lęgu, choć na łące jest dość miejsca, by każdy mógł wykroić sobie rewir. Ale przy ojcu rycyku bezpieczniej, zwłaszcza gdy z hałasem naciera on na wroga, bo w jego towarzystwie śmielej można robić to samo.
W rzeczywistości nie ma on jednak zamiaru nikogo ostrzegać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta