Wzorowy tatuś Łyżwiński
Do wybuchu seksafery Wanda i Stanisław Łyżwińscy byli jak Bonnie and Clyde. Teraz Łyżwińskiemu grozi do 10 lat więzienia. Ale odgraża się, że nie polegnie bez walki
Leśniczówka w pobliżu Łęczeszyc, w okolicach Grójca, służy Łyżwińskiemu za schron. Tam, w posiadłości, która formalnie należy do syna Błażeja, odpoczywa od nadmiaru złej sławy. Przed wejściem widnieje napis "wstęp zabroniony" ozdobiony rysunkiem czaszki z butelek po denaturacie. Na podwórzu stoją trzy samochody, ale młodszy syn Łukasz zapewnia, że rodziców nie ma. A on sam nie chce o nich mówić.
Od wybuchu seksafery Stanisław Łyżwiński stał się ucieleśnieniem zła. "W siedzibie swojego biura, po uprzednim zamknięciu drzwi, przytrzymując Urszulę K. silnie za ręce, rozebrał ją i przewrócił na wersalkę. Po czym zgwałcił". Prokuratura twierdzi, że wykorzystywał seksualnie wiele kobiet, w tym Anetę K. Zmuszał je do współżycia także z udziałem dwóch innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta