Nie lubię poniedziałku w niedzielę
Izabela Kielczyk, psycholog biznesu, o tym, co robić, by weekendy nie były na wpół stracone, kiedy dopada nas stres związany z poniedziałkowym powrotem do pracy
Izabela Kielczyk: Miałam pacjentkę, którą myśli o pracy nachodziły zwykle o tej samej porze: późnym popołudniem w niedzielę. Powodowały niepokój, rozdrażnienie, zmęczenie. Sprawiały, że czas przeciekał jej przez palce. Wiele jest takich osób.
RZ: Co nas stresuje?
Prawie wszystko. A poważnie, jeśli chodzi o pracę: szef, brak perspektyw awansu, niezdrowa rywalizacja, niskie płace.
W naszym kraju ludzie boją się rozmawiać z pracodawcą. Powiedzieć mu, że nie potrafią czegoś zrobić. Uważają, że ich z tego powodu wyśmieje, zwolni.
A zwalnia?
Czasami. Wtedy stresują się jeszcze bardziej.
Znałam panią, która narzekała na niedobór obowiązków. Dostawała dwa dni na zadanie, którego realizacja zajmowała jej najwyżej kwadrans. Więc nauczyła się przeciągać je w czasie. Było to dla niej stresujące.
Brak zadań?
Owszem. Wciąż miała wrażenie, że ktoś to zauważy, doniesie przełożonemu. Do tego dochodziło obniżone poczucie własnej wartości. Częściej stresuje nas jednak nadmiar pracy. Przyczyną są zwykle niejasne wymagania. Powinniśmy od początku ustalić z pracodawcą, czym będziemy się zajmować i ile czasu nam to zajmie.
Jak odróżnić zwykłe podenerwowanie od stanów lękowych?
Bardzo łatwo. Podenerwowanie jest krótkotrwałe, zajmuje od kilku do kilkunastu minut. Stany...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta