Pod prądem, czyli rewolucja na torach
Równo sto lat temu miasto żyło elektrycznymi tramwajami, które właśnie pojawiły się na warszawskich ulicach. Czy poza jednym wagonem przetrwało coś z tamtych czasów?
Do przystanku podjeżdża tramwaj mający dwa ażurowe balkoniki. Z przodu motorniczy zawzięcie kręci dwiema korbami. Pod jedną z nich numery – od jedynki po dziewiątkę. Na dziewiątce wagon gna jak szalony, ale rzadko kiedy można zobaczyć takie kawaleryjskie popisy. Tory są nierówne i tramwaj może wylecieć z szyn.
Z Powązek na Bagatelę
Pierwsza linia tramwajowa biegła z Powązek, przez plac Krasińskich, do Rogatek Mokotowskich. Można je dziś zobaczyć na placu Unii Lubelskiej, który za czasów carskich tak się jeszcze nie nazywał.
26 marca 1908 roku na placu Krasińskich odbyło się poświęcenie trakcji. Stamtąd ruszył pierwszy wagon i po 25 minutach dojechał do wspomnianych rogatek. Druga linia uruchomiona została trzy tygodnie później, a do września 1908 roku zakończono elektryfikację. Miasto zyskało 14 nowoczesnych tras, miało też jedną konną, która pozostała na Woli. Pierwsze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta