Sielski spektakl z szaleństwem w tle
"Między aktami" – czy to dziś daje się czytać? Ostatnia książka Virginii Woolf ma polską premierę po 67 latach od wydania angielskiego; tyle samo lat od samobójczej śmierci autorki.
Zaskakująca proza. Ciepła, liryczna, miejscami komiczna. Zlepek różnych konwencji, przy zachowaniu pozoru anachronicznej konstrukcji: klasyczna jedność miejsca, czasu, akcji. Z modernistycznymi wariacjami. Są monologi wewnętrzne i „pisanie strumieniem” (jak mówił Hrabal) świadomości. Woolf prekursorsko dorzuciła jeszcze inną materię – literacki chłam: cytaty z prasy, kiczowato-naiwne piosenki, pastisze głupawych salonowych komedii. Nadzienie, którym współcześni autorzy chętnie szpikują fabuły.
Krowa ma głos
U Woolf taki przekładaniec smakuje doskonale. To niemal reporterski obraz, szkic angielskiego społeczeństwa. Pole do obserwacji daje amatorskie przedstawienie odegrane w plenerze, w pewnej ziemiańskiej posiadłości. Atrakcja! Zbiera się cała okolica: klasa wyższa, średnia, stara rodowa szlachta, nowobogaccy, lud. Tematem spektaklu są… oni sami. Historia Anglii w kilkugodzinnym skrócie. Tak na scenie, jak na widowni celebrowane są rytuały wypracowane od stuleci. Wszystko, czego Virginia nienawidziła.
Niespodziewanie „Między aktami” zniknęła jej pogarda połączona z rozdygotaniem. O wojennym kataklizmie – jedynie subtelne wzmianki, aluzje. W pewnym momencie czyjeś słowa przecinają przelatujące po niebie samoloty – lecz czyż nie można tego odebrać jako ataku nowoczesności, której ulega nawet brytyjska konserwa? Albo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta