Droga numer jeden
Przez Amerykanów nazywana jest najpiękniejszą widokową trasą nadmorską świata. Wykuta w skale wije się wzdłuż poszarpanych urwisk kalifornijskiego Zachodniego Wybrzeża
Zanim wyruszymy na Highway One, wita nas morzem światła nocne Los Angeles. Międzynarodowe lotnisko położone jest wśród gęstej zabudowy prawie czteromilionowego Miasta Aniołów. Z okien boeinga długo oglądamy więc to, czego nie ma w Europie – siatkę ulic krzyżujących się idealnie pod kątem prostym. Miasto układa się w rozświetloną bezkresną szachownicę.
Po wylądowaniu możemy się przekonać, jak sprawnie działa niebywale rozbudowana amerykańska sieć wypożyczalni samochodów. Kilka firm rent a car zabiera tłumy klientów do swych biur autobusami podstawionymi pod drzwi portu lotniczego. Formalności załatwiane są w kilka minut.
Od Morro Rock na północ
Wypożyczona toyota camry szybko połyka kilometry autostrady do Saint Louis Obispo, na północ od Los Angeles. Stamtąd już tylko 19 km do Morro Bay, niedużego portu nad Pacyfikiem z charakterystyczną, widoczną już z daleka wielką wulkaniczną górą Morro Rock. Wystaje ona z wód oceanu na 175 metrów. Hiszpańscy badacze, którzy tu w przeszłości docierali, nazwali ją Gibraltarem Pacyfiku. Na południe od tej skały warto zobaczyć połacie piaszczystych wydm oraz hałdy muszli i innych resztek po owocach morza. Pozostawili je jeszcze pierwsi mieszkańcy tych ziem, Indianie ze szczepu Chumashów.
Morro Bay uznawane jest za początek krajobrazowej trasy Highway One. Liczy ona 139 mil (223,7 km...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta