Szklanka do połowy pełna
Były w meczu z Irlandią błędy, ale były też chwile wspaniałego futbolu. Wprowadzamy do drużyny coraz więcej młodych piłkarzy i nie zawrócimy z tej drogi – mówi trener piłkarskiej reprezentacji Polski.
Rz: Bardziej pana cieszy wygrana w Irlandii czy martwi to, że drużyna drugi raz z rzędu wpadła w panikę w końcówce meczu i o mało nie straciła zwycięstwa?
Leo Beenhakker: Wielka drużyna, gdy prowadzi 2:0 albo 3:1 na kilka minut przed końcem, mówi: „Dziękujemy, jest po wszystkim”, i zamyka drzwi, a nie pozwala przeciwnikowi wrócić do gry. Musimy się tego nauczyć. Sami wpakowaliśmy się w problemy, cofając się zbyt głęboko. Ale się umówmy, że po tym meczu szklanka jest raczej w połowie pełna, a nie w połowie pusta. Przez 85 minut broniliśmy prowadzenia tak jak należy i sama końcówka nie może nam zepsuć wrażeń.
Z czego się biorą takie kłopoty jak miesiąc temu w Bratysławie i teraz w Dublinie? Piłkarze mają zakodowane w podświadomości, że jak się prowadzi, to na ostatnie minuty trzeba się cofnąć?
Działa wtedy mieszanka różnych przyczyn. Jedni się cofają, bo uważają, że tak najlepiej bronić wyniku, inni muszą się cofnąć, bo przeciwnik coraz mocniej naciska. Ale też nie przesadzajmy, że to jest problem typowy dla polskiej drużyny. W Dublinie po prostu spowodowaliśmy głupi rzut karny, od niego wszystko się zaczęło. Taki błąd może się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta