Przyjacielskie denuncjacje
Monika Małkowska
Andrzej Czeczot był moim idolem. Pod koniec lat 70. stworzył satyrę w formie dotychczas niespotykanej: czerpał inspiracje z ludowych makatek. I sam dziergał ich nowe wersje. Na przykład sentencję: „Dobra żona tym się chlubi, że gotuje, jak mąż lubi”, ilustrowała wyszywanka z nagą babą w fartuszku przy garach. W 1981 r. został internowany; potem wyemigrował do Nowego Jorku. Zrobił tam karierę, ale wrócił 15 lat później. W staromiejskim Zapiecku tym razem występuje w duecie z przyjacielem Jerzym Denisiukiem, również reemigrantem. Jeden na drugiego nadaje. Za pośrednictwem rysunków i malarstwa.