Bez alternatywy dla moralności
Nie śmiejmy się z Orlików. To też jest ważne i fajne. Ale godząc się na niesprawiedliwy KRUS, wczesne emerytury dla wybranych i dyktat biurokracji, nie naprawi się państwa – pisze publicysta Tomasz Wróblewski.
Fajnie jest gawędzić o liberalizmie. Przy winie o Millu czy Hayeku. Proste, klarowne myśli składają się na złożony obraz świata. Już sama teoria jest ponętna, a przekuta w hasła niejednemu pomogła wygrać wybory. Tak też wyrósł Donald Tusk. Deklarował sprawiedliwy system proporcjonalnych (liniowych) podatków, ukręcenie łba urzędniczym barierom przedsiębiorczości i dystrybucje świadczeń socjalnych według przejrzystych kryteriów.
Co miał na myśli Hayek
Przez ostatni rok premier wypowiedział już chyba wszystkie słowa z leksykonu liberałów. Długo czekaliśmy na wprowadzenie ich w życie. W lawinie pomniejszych ustaw przedstawionych teraz pod głosowanie znalazło się wiele drobnych projektów nienaprawiających państwa. Kilka ambitnych dobrze trafionych, jak ustawa o służbie cywilnej, ale i kilka chybionych. Choćby projekt ustawy o budownictwie, który zamiast porządkować, wprowadza chaos i poszerza obszar urzędniczej interpretacji. Zgłoszona została też jedna, naprawdę ważna ustawa. Ustawa obalająca społecznie szkodliwy system emerytalny.
Emerytury mają być nie pomostowe, ale przejściowe. Gra słów mająca pozwolić zachować twarz rządzącym byłaby zabawna, gdyby nie konserwowała niemoralnego systemu.
Premier odważył się i teraz musi gasić płonące opony przed Sejmem, emocje kolejarzy na bocznicy, a co gorsza, musi też pacyfikować własną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta