Powrót do domu
Kiedy kilkanaście miesięcy przed igrzyskami w Pekinie zrezygnowała z podnoszenia ciężarów i wyjechała w tajemnicy do Londynu, trudno ją było zrozumieć. Teraz, gdy wróciła, padają pytania, dlaczego chce znów robić to, od czego uciekła
Pochodzi z Jeleśni, góralskiej wioski, ale nie ma góralskich strojów i nie mówi gwarą. Kilka lat temu powiedziała, że cały folklor, jaki zna, można tam spotkać w miejscowej karczmie. Zawsze była duża i silna, ale dzieciństwa nie chce pamiętać. Nie lubiły jej nauczycielki i koleżanki. Sama siebie też nie lubiła. Zawsze była inna.
Kiedy na igrzyskach olimpijskich w Sydney (2000) zdobyła srebrny medal, bijąc trzy rekordy świata, miała zaledwie 19 lat i płakała ze szczęścia. Jej pojedynek o złoto z Chinką Ding Meyuan był największym wydarzeniem w rywalizacji kobiet. Wyjątkowej, bo pierwszej w historii. Nigdy wcześniej kobiety dźwigające ciężary nie dostały olimpijskiej szansy.
Agata Wróbel uprawianie sportu zaczęła od pchnięcia kulą jeszcze w szkole podstawowej. Mówi też, że nieźle grała w piłkę ręczną, w szkolnej drużynie stała na bramce. Do sali klubowej Górala Żywiec, gdzie dźwigano ciężary, zaprowadził ją wujek. Długo nie chciała chwycić za sztangę. Stała pod ścianą i patrzyła, a wujek nie naciskał. Po dwóch miesiącach treningów wygrała mistrzostwa Polski w trójboju siłowym. Do dziś pamięta wynik – 375 kilogramów.
Podnoszenie ciężarów zaczęła trenować w 1997 roku. Podrzuciła tylko 65 kilogramów i chciała uciekać ze zgrupowania. Dwa lata później, mając zaledwie 18 lat, pobiła rekord świata seniorek podczas mistrzostw...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta