Sądy za łatwo wyznaczają granice wypowiedzi
Ostatnio orzekły, że polityczna walka ma usprawiedliwiać pomawianie jej uczestników. Czy więc dobre imię dziennikarza może być bezkarnie naruszone tylko dlatego, że atakuje polityka?
Do tej pory sądy starały się, a przynajmniej tak uzasadniały wyroki, znaleźć kompromis przy kolizji dwóch wartości: swobody wypowiedzi, debaty publicznej z jednej strony i ochrony dóbr osobistych, w szczególności dobrego imienia jej uczestników, z drugiej. Było jasne, że te nieraz sprzeczne wartości trzeba wyważyć.
Kilka wyroków w głośnych ostatnio sprawach o ochronę dóbr osobistych wskazuje jednak, że sądy zaczynają dawać pierwszeństwo swobodzie wypowiedzi.
Od kompromisu do walki
Przed trzema tygodniami warszawski Sąd Apelacyjny orzekł, że Jarosław Kaczyński nie musi przepraszać „Gazety Wyborczej” za porównanie jej do „Trybuny Ludu” z 1953 r. oraz sugerowanie jej zależności od postkomunistycznej oligarchii.
– Pewnie to porównanie jest przesadne, ale wpisuje się w ostre...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta