Zła prywatyzacja giełdy wszystko popsuje
Z Wiesławem Rozłuckim, byłym prezesem Giełdy Papierów Wartościowych, rozmawiają Jakub Kurasz („Rz”) i Cezary Szymanek (Radio PiN)
RZ: Otwierał pan kiedyś sesję na nowojorskiej giełdzie?
Wiesław Rozłucki: Byłem tam trzykrotnie, ale nigdy nie dostąpiłem tego zaszczytu.
Może zaproszenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego wynika z tego, że Amerykanie chcą kupić polską giełdę?
Mogłoby tak być, gdy nie to, że trzy dni wcześniej sesję w Nowym Jorku otwierał premier Węgier. A przecież giełda nowojorska nie ma żadnych zamiarów wobec rynku w Budapeszcie. Choć wszystko jest możliwe. Być może jest to jeden z wielu kroków, jakie podejmuje nowojorska giełda, aby zwiększyć swoje szanse w procesie prywatyzacyjnym.
Kandydaci do przejęcia warszawskiej giełdy to: brytyjska London Stock Exchange, niemiecka Deutsche Boerse, amerykańsko-skandynawski Nasdaq OMX oraz amerykańsko-europejski alians NYSE Euronext. Panu który się najbardziej podoba?
To nie są nowi kandydaci, mówi się o nich od dawna. I każda z tych giełd może przedstawić bardzo atrakcyjną dla nas ofertę. O atrakcyjności zaś świadczyć będzie poziom zaangażowania się inwestora w budowę centrum finansowego w Polsce. I każda z tych giełd może taki punkt dopisać w swojej strategii, ale czy to zrobi? W negocjacjach trzeba wyczuć, czy to jest tylko deklaracja czy rzeczywiste intencje.
Załóżmy, że rzeczywiście GPW zmienia właściciela, rozpoczyna się budowa regionalnego centrum finansowego i… idziemy na Wiedeń?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta