Piękne cierpienie
„Tre donne – tre destini” to udane połączenie barokowej muzyki z nowoczesnym tańcem. Ale cóż byłoby ono warte bez wokalnego kunsztu Olgi Pasiecznik.
Krucha i delikatna, o subtelnym głosie, odważyła się na rzecz niespotykaną w operze. Wymyśliła dla siebie monodram i przez niemal półtorej godziny jest jedyną śpiewaczką na scenie. W spektaklu „Tre donne – tre destini” Olga Pasiecznik znika jedynie na chwilę, by zmienić strój i dać w ten sposób znak widzom, że wciela się w inną kobietę.
Opery o takim tytule nie ma w spisie dzieł George’a Friedricha Haendla. Przedstawienie powstało z trzech jego kantat, które skomponował na początku XVIII w. Każda opiewa tragiczny los innej bohaterki.
Pasiecznik jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta