Kaczyńskiemu nie opłaca się zwyciężyć
Warunkiem wygrania wyborów parlamentarnych jest dobra kondycja partii. Ale Jarosław Kaczyński nie ma komu zostawić PiS – pisze publicysta „Rz”
Wygrana w wyborach prezydenckich nie jest marzeniem ani planem kandydata Prawa
i Sprawiedliwości. Wprawdzie on i jego sztab działają tak, jakby szczerze chcieli to osiągnąć, cel jest jednak inny. Wynik 49 proc. głosów dla Jarosława Kaczyńskiego, a tylko 51 proc. dla Bronisława Komorowskiego jest tym, co sprawiłoby prezesowi PiS największą satysfakcję. Zdobycie pałacu przy Krakowskim Przedmieściu stałoby się zaś pyrrusowym zwycięstwem.
– Jest wiele powodów, dla których Jarek nie widzi się w roli prezydenta.
10 kwietnia doszedł jeszcze jeden: pragnienie wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Prezydent nie ma do tego narzędzi – mówi osoba z otoczenia prezesa PiS. Te narzędzia ma w Polsce przede wszystkim szef rządu.
Jednak i bez tego osobistego – a przy tym bardzo silnego – motywu Kaczyński ma wystarczająco wiele powodów, aby się nie pchać do Pałacu Prezydenckiego. Kwestię można zresztą odwrócić: na co mu ta prezydentura?
Dźganie tygrysa
Gdyby wygrał, znalazłby się w sytuacji podobnej do tej, w której od wyborów z 2007 roku funkcjonował jego
śp. brat. Jedynym zapleczem prezydenta Jarosława Kaczyńskiego byłoby słabnące bez jego przywództwa Prawo i Sprawiedliwość. Byłby tygrysem zamkniętym w złotej klatce, którego każdy mógłby dźgać. On zaś nie miałby możliwości obrony....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta