Amerykański sen autorów reformy procesu karnego
Barbara Piwnik | Sejm uchwalił właśnie zmiany w procesie karnym. Dzięki rewolucji ma on trwać o 1/3 krócej niż dziś. Co o zmianach myślą sędziowie, czy wierzą, że uda się proces tak przyspieszyć, i jakie zagrożenia w tym widzą, opowiada sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, była minister sprawiedliwości, w rozmowie z Agatą Łukaszewicz.
Rz: Reforma procedury karnej była przygotowywana od lat. Wierzy pani, że dzięki najnowszym zmianom w procedurze karnej uda się skrócić proces o jedną trzecią? Autorzy zmian twierdzą, że to dobra droga. Przeciwnicy są zgoła odmiennego zdania.
Barbara Piwnik: Nowe przepisy zawierają obok złych rozwiązań także wiele furtek, które sprawią, że w praktyce nic się nie zmieni.
Sporo przepisów jest jednak korzystnych dla sędziów. Dzięki kontradyktoryjnemu procesowi nie będą już odczytywać wszystkich zeznań itd. Staną się arbitrem.
Gdyby ustawodawca zdecydował się na pełną kontradyktoryjność, to byłaby to realnie odczuwana zmiana. Tak jednak nie jest. W przepisie o kontradyktoryjnym procesie pojawia się np. zapis, że w szczególnie uzasadnionych przypadkach dowody przeprowadzi sąd. Nie ma nic gorszego w prawie niż określenie „szczególnie uzasadnione przypadki". Bo ono może oznaczać wszystko i dopiero orzecznictwo pokaże, co tak naprawdę się za tym kryje.
Jakiś powód do wprowadzenia takiego przepisu musiał się pojawić...
Sięgnęłam do uzasadnienia projektu i to, co w nim przeczytałam, wprawiło mnie w zdumienie. Odstępstwo od pełnej kontradyktoryjności ma uzasadniać obawa, że strony, a więc prokurator i oskarżony działający przy udziale obrońcy, mogą być merytorycznie nieprzygotowani...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta