Wojna tak nam daleka i tak bliska
Robert Bondara, choreograf o swoim nowym balecie „Nevermore...?" i o tym, dlaczego interesuje się muzyką współczesną.
Jak pan się czuje, wiedząc, że na afiszu premiery „1914" pana nazwisko znajdzie się obok takich choreograficznych sław jak Kurt Jooss i Jiři Kylián?
Robert Bondara: To niesamowite wyzwanie i bardzo wysoko ustawiona poprzeczka. Czuję się uhonorowany, ale też jestem pod olbrzymią presją, w jakimś sensie muszę im dorównać. Widzów przyciągną nazwiska Joossa czy Kyliána i będę z nimi konfrontowany.
Oni pana inspirują czy wręcz przeciwnie, chce pan być inny?
Obaj mnie inspirują. Wywarli ogromny wpływ na rozwój tańca, ale i na mnie jako choreografa. Nie znaczy to, że zamierzam ich kopiować. Pragnę stworzyć spektakl autorski, ale taki, by nie odstawać od tego wyjątkowego grona.
Kto w ogóle był czy też jest mistrzem dla Roberta Bondary?
Trudno wskazać jednego artystę, oni zmieniali się na poszczególnych etapach mojego rozwoju. Dawno temu fascynował mnie Boris Ejfman ze swą niezwykłą umiejętnością budowania dramaturgii spektaklu. Po pracy z Jiřim Kyliánem dostrzegłem, że w zupełnie inny sposób można tworzyć...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta